To mój pierwszy z cyklu, felieton dotyczący szeroko pojętego ogrodnictwa, który ukazał się na łamach gminnego czasopisma. Już drugi raz miał miejsce w Gminie Radziechowy- Wieprz botaniczny konkurs na „Najpiękniejszy ogród”, który kierowany był do mieszkańców gminy 60+, czyli nieco po 18-stce.
Po odwiedzeniu 50 ogrodów okazuje się, że to pokolenie znakomitych ogrodników. W ogrodach tych da się dostrzec ogromną wartość polegającą na pasji, ogromie pracy, wiedzy i doświadczeniu. Wiele z tych miejsc nadaje się na okładkę angielskiego czasopisma ogrodniczego.
„Ogrody pełne kwiatów”. „Ogrody samowystarczalne”. „Ogrody w których odbija się natura ich autora”. Takie tytuły przychodzą mi na myśl.
Seniorzy wiedzą doskonale , jak naturalnie walczyć ze szkodnikami i chorobami roślin. Potrafią z powodzeniem uprawiać warzywa i nawozić je w sposób ekologiczny. Tworzą ogrody bezpieczne dla domowników i przyrody, których bazą jest samodzielnie wykonany kompost.
W tych ogrodach nic się nie marnuje. To co uda się uprawiać ląduje na talerzu, a to co zostanie po zbiorach znajdzie miejsce w kurniku. W takim razie są to również ogrody, które nie generują kosztów, w których nic się nie marnuje. Co wydaje się być szalenie istotne w tych dziwnych czasach.
Praca- to motyw przewodni wszystkich odwiedzonych miejsc. Wspominam o tym celowo, ponieważ mamy tendencję do wyściełania naszych ogrodów agrotkaninami przeciwchwastowymi i zasypywania dekoracyjnym kamieniem. W ogrodach naszych babć to motyka jest narzędziem podstawowym. Często na kolanach, wczesnym rankiem można spotkać te nasze babcie i dziadków w rzędach marchewki i jeżówek- niczym nowe zjawisko przyrodnicze. Co oni tam robią, kiedy my jesteśmy w szkole lub w pracy?
Otóż nie idą na łatwiznę. Plewią. Pracują. Uprawiają swój ogrodowy fitness. Cieszą się tym co urosło i daje plon. Mają zatem ogrody swój aspekt terapeutyczny. Jakże ważny , kiedy często ogród to ostatnie co nam zostało po przejściu na emeryturę.
Ubolewam, że zbyt wiele razy ogrody wiejskie kojarzą nam się z chaosem, i w naszych głowach nie wpisują się w panujące trendy, czyli równe rzędy iglaków i thui. Czasem mylnie postrzegamy te ogrody jako niemodne i przestarzałe. Nic bardziej mylnego!
Na próżno szukać w nich rytmu i porządku. Ponieważ jak mawiał pewien znakomity architekt krajobrazu: „W naturze nie ma linii prostych”.
Dlatego nasze babcie i dziadkowie tak doskonale tworzą ogrody bliskie naturze i gościnne dla owadów i tego co mamy wartościowego w środowisku naturalnym.
Pamiętajmy zatem jak ważną przestrzeń tworzą dla nas i naszych dzieci. Jak dzięki nim możemy zrozumieć istotę tego co w naturze dobre i bezpieczne oraz zdrowe. Doceniajmy, pomagajmy i uczmy się od nich, a na koniec podziękujmy na pyszną ogórkową z warzyw ze swojego ogródka.
Dziękuje wszystkim członkom jury: Agnieszka Biegun , Ewelina Wiercigroch-Dudka , Marta Bem oraz wszystkim, którzy są autorami tego wspaniałego konkursu. Wyniki już w październiku.